Duet to chyba najbardziej zajmująca fomuła wykonawcza, jaką uprawiam.
Chyba dlatego, że dialog, choć daje nieograniczone możliwości samoprezentacji, neutralizuje jednocześnie radykalny subiektywizm oraz unitarną formułę artystycznej wypowiedzi. Jest on syntezą bogatych, niczym nieskrępowanych form dźwiękowej wypowiedzi, funkcjonujących jednak w relacji i stanowiących wzajemne punkty odniesienia.
W takiej grze kluczowy staje się nieprzeciętny partner. Magdalena Bojanowicz jest artystką, wirtuozką wiolonczeli o wyjątkowych cechach definiujących jej otwartą postawę. Doskonale odnajduje się w repertuarze klasycznym, jak i współczesnym.
Dla Magdaleny wiolonczela i elektronika to światy raczej do siebie nieprzystające.Być może zajmują odległe bieguny jej muzycznego doświadczenia. Dla mnie - przeciwnie: są to formy, które mogą się pięknie uzupełniać. Nasze spotkanie jest próbą przekroczenia granic ludzkiej słabości, swoistym paktem z diabłem, który daje moce wykraczające poza materialną rzeczywistość i pozwala urzeczywistnić integralny, wielowymiarowy muzyczny byt.