Płyta, którą przygotowałam wspólnie z Wojciechem Kucharczykiem, jest próbą uchwycenia tego, co dzieje się na lekcjach, które prowadzę. Chociaż to niemożliwe, bo musiałabym nagrywać z ukrycia, niejako podsłuchiwać, a tak nie chciałam i nie mogłam zrobić. Powiedziałam uczniom, co się będzie działo, że zbieram nagrania, ale że to dokument, a nie prezentacja gotowych, wyćwiczonych utworów. Nie wszyscy byli zachwyceni.
– Proszę Pani, nie mam nut. – Dzień dobry.
– Proszę Pani, nic nie ćwiczyłem. – Dzień dobry.
Uczę już 20 lat. Dzieci, młodzież i dorosłych. Wytrzymałam tak długo z kilku powodów: bardzo lubię ludzi, robię, co chcę i jak chcę, rolę nauczyciela i ucznia stosuję wymiennie. Nie lubię mówić, że uczę „gry na pianinie i gitarze”. Już bardziej pasuje mi, że to „lekcja muzyki”, ale to także nie jest do końca prawdą.
Lekcje z moimi uczniami to spotkania z ludźmi. Nie jestem wybitną instrumentalistką, ale czujną opiekunką, przewodniczką. Muzyka to dla mnie pretekst do pobudki, do rozmowy, do rozwoju i głębszego zrozumienia światów.
Nie trzymam się kurczowo żadnych metod. Każdy nowy człowiek to nowe sposoby pracy. Bliżej mi do muzykoterapii. Nie trenuję, bo nie o sport mi chodzi. Nie tresuję, bo wierzę w wolność. Moim narzędziem jest intuicja. Zaglądam w uczniów. Patrzę, czego potrzebują. Myślę, jak mogą siebie objawić i wyrazić. Nie chcę, żeby mnie naśladowali. Zależy mi, żeby odkrywali samych siebie. Uważam, że nie ma jednej pewnej prawdy, więc nie ma czego głosić. Szukam.
Najważniejszy jest temat lekcji. Zwykle wychodzi od uczniów. Wchodzą i widzę, czy jest dobrze, czy dzisiaj to raczej ten gorszy dzień. Lekcja nie jest oderwaną od życia sytuacją, jest jego częścią, więc stan ucznia i mój zawsze będzie miał wpływ na jakość wspólnie spędzonego czasu. Dlatego zaczynamy od rozmowy. Czasem wystarcza krótka wymiana zdań, ale nie zawsze. Problemy popychają nas do przodu, więc próbujemy je dostrzec i – jeśli to możliwe – wyjaśnić.
A potem w ramach odpoczynku zaczynamy grać.
Płyta, którą przygotowałam wspólnie z Wojciechem Kucharczykiem, prywatnie moim bratem, ale też moim pierwszym i najważniejszym nauczycielem muzyki, jest próbą uchwycenia tego, co dzieje się na lekcjach, które prowadzę. Chociaż to niemożliwe, bo musiałabym nagrywać z ukrycia, niejako podsłuchiwać, a tak nie chciałam i nie mogłam zrobić. Powiedziałam uczniom, co się będzie działo, że zbieram nagrania, ale że to dokument, a nie prezentacja gotowych, wyćwiczonych utworów. Nie wszyscy byli zachwyceni. To chyba kwestia charakteru, wieku i systemów (społecznych, edukacyjnych, kulturowych), w których żyjemy. Na naszych spotkaniach wytwarza się intymna atmosfera i nawet pojawienie się rodziców powoduje, że czar pryska. Musieliśmy się naprawdę wysilać, próbując zapomnieć o mikrofonie. Lekcja to przestrzeń, która raczej nie jest atrakcyjna, to moment, kiedy mamy prawo nie wiedzieć, próbować, ćwiczyć, potykać się. Bycie „na zewnątrz”, poza tym procesem i obserwowanie go, a nie uczestniczenie w nim, jest trudne dla obydwu stron. Mikrofon stał się właśnie takim cichym intruzem.
Kiedy podejmowałam wyzwanie rzucone mi przez redakcję „Glissanda”, myślałam, że będzie łatwiejsze. Wydawało mi się, że wiem, jak to zrobić, ale jednej rzeczy nie wzięłam pod uwagę: że zbierając materiał, przestaję być nauczycielem, jakim jestem na co dzień, że muszę wyjść z roliz i spojrzeć na sytuację z dystansu, a tym samym pokazać coś trochę innego niż zamierzałam. Mimo wszystko myślę, że udało nam się uchwycić, zarejestrować i pokazać coś wyjątkowego, a kilka osób poczuło się tak, jakby całe życie czekało na tę chwilę. Nastąpiła twórcza eksplozja. A teraz z radością wracam do swojej codziennej funkcji, wchodzę do pokoju na poddaszu, gdzie z pomocą dźwięków uczymy się siebie. Posłuchajcie, jak brzmi muzyka, która nie zna granic, kiedy nie ma strachu, kiedy jest wyobraźnia. Kiedyś wszyscy tak potrafiliśmy. Dla niektórych czas minął, a inni bawią się dalej.
ASI MINA /Joanna Bronisławska Muzyk, pedagog, aktywistka. Związana z wytwórnią niezależną MIK MUSIK! Uczy, prowadzi warsztaty, koncertuje, pisze. Współtworzyła zespoły Mołr Drammaz i TcandTCS. Ma na koncie wiele płyt, między innymi TO JE TAKE CO TAKE TO (2000); Wszystko mam! Tylko gdzie? (2006, solowy album z udziałem uczniów); Wybiegły! (2011, z młodzieżową orkiestrą dętą Państwowej Szkoły Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach); Biało (2014, słuchowisko do prozy Mirona Białoszewskiego). Żyje i działa w Katowicach. Biegnie i myśli.
Wojciech Kucharczyk Muzyk, twórca prac wizualnych i instalacji dźwiękowych, członek zespołów The Complainer, Mołr Drammaz, Retro*Sex*Galaxy, Pathman, Go Underground To See More Animals, HWDJazz; wraz z Felixem Kubinem współtworzył także TerriTerrorTorium. Od 1995 roku prowadzi wydawnictwo MIK MUSIK!. Koncertował w Nowym Jorku, Atlancie, Miami, Mexico City i wielu miastach europejskich Od 2013 występuje solo. Ma na koncie kilkadziesiąt płyt, wystaw i innych projektów. Od wielu lat stara się przekraczać granice i podziały w sztuce. Od 2014 zajmuje się także muzyczną działalnością kuratorską (m.in cykle GRA/GRA/nica w Cieszynie, Carbon Atlantis/Carbon Central/FTNM Katowice, ArtMeetings Kijów). Mieszka w Skoczowie, małym mieście, ale wolałby gdzieś daleko, w ciepłym miejscu. Lubi słońce. Ogrodnik.