| ...W tym szczególnym momencie nagle odniosłem wrażenie, że wszyscy trzej jesteśmy jednością – ja, sternik i ptak, który zleciał do nas prosto z kosmosu. Wszystko wokół nas było ciche, nie było wiatru w związku z czym nie mogliśmy żeglować. Jedynym dźwiękiem, który przedzierał się przez ciszę, był zwykły hałas silnika. Byliśmy jak mały zamknięty organizm – tworzyliśmy własny wszechświat, jakby wszystkie połączenia z resztą świata zostały zerwane. […] Ta mała istota była przerażona, kompletnie niema i bezustannie śpiąca […] Może sternik miał rację – może ten mały ptak naprawdę próbował uciec przed wojną, być jak najdalej od gór, w których zaczęły się strzelaniny, z dala od złej energii ludzi przygotowujących się do wojny. Przeczucie tej energii sprawia, że zwierzęta wiedzą, że nadchodzi coś strasznego. I to uczucie, które dostrzegaliśmy w ptaku, wielu z nas odnajdywało też w sobie, nie wyłączając mnie i sternika. Ten okropny strach...
|